Dzisiaj bawiliśmy się patyczkami (lub kredkami). Przeliczaliśmy dziesiątki, związywaliśmy w stosy. Wiem. Nie odkryłam Ameryki, ale doświadczyłam umiejętności moich pierwszoklasistów.
Liczyliśmy indywidualnie, w parach, w grupach czteroosobowych... W końcu połączyliśmy wszystkie stosy, które mieliśmy. Z głębi sali dobiegł do mnie głos niezadowolonego z szumu Metina "Ej, cicho! Będziemy dodawać". Faktycznie na tablicy zapisywałam ilość stosów dokładaną przez każdego ucznia. Po zapisaniu długiego działania dodawaliśmy w pamięci. Najszybciej poszło z dodawaniem liczb jednocyfrowych oraz jednocyfrowej i dwucyfrowej. Potem niektórzy podawali wyniki dodawania dwóch liczb dwucyfrowych np. 15+19. Najwytrwalsi (Oliwier i Samuel) dodawali w pamięci liczby 24+34 oraz 58+28. Na zakończenie zapytałam o liczbę wszystkich patyczków w stosach i całkiem szybko uzyskałam odpowiedź "860" :DProszę niech mi ktoś zdradzi tajemnicę. Dlaczego wyniki z matematyki sprawdzianów szóstoklasistów czy, matur są tak słabe?.....
